Muńcuł i Krawców Wierch

Rajcza czy Ujsoły? Takie pytanie zadawaliśmy sobie wybierając miejsce na urlop. Ponieważ wybór padł na Rajczę (wcale tego nie żałujemy, możecie o tym poczytać w naszym wpisie Dlaczego warto jechać w Beskid Żywiecki?) postanowiliśmy jeden dzień poświęcić, aby zobaczyć co straciliśmy. 




Ujsoły to urokliwa, mała miejscowość położona w dolinie rzeki Ujsoły z przepiękną, drewnianą, gminną biblioteką publiczną i kościołem pod wezwaniem św. Józefa Robotnika. Nie mogliśmy się oprzeć i zjedliśmy pyszne drożdżówki z tamtejszej piekarni i udaliśmy się do zielonego szlaku, aby zdobyć Muńcuł.

Z pozoru łagodny i przyjemny zielony szlak okazał się dość długi i wymagający. Przewyższenie sięga prawie 600 metrów, a to w połączeniu z bardzo ciepłym dniem stanowiło spory wysiłek. Chyba jeszcze o tym nie pisaliśmy, ale S. należy do tej nielicznej grupy ludzi, którzy zdecydowanie nie lubią upałów. P. nie ma nic przeciwko 40 stopniom w cieniu ;) Jak się domyślacie trochę było marudzenia S., bo tak gorąco i mogłoby się chociaż na trochę to słońce schować :P (W takich momentach S.tęskni za mroźną i śnieżną zimą. -15 stopni - wtedy jest tak cudownie rześko ;)) Prośby S. zostały wysłuchane i kiedy słońce schowało się wreszcie za chmury szło się zdecydowanie przyjemniej.

Po prawie dwóch godzinach drogi dotarliśmy do celu. Na szczycie zrobiliśmy krótką przerwę na posiłek i herbatkę. P. wpadł wtedy na pomysł zakupu nowego termosu, bo ten, którego do tej pory używaliśmy przestał spełniać jego oczekiwania. Oczywiście powinien być bardziej profesjonalny i mieć odpowiednie właściwości.

Kolejnym naszym celem była pobliska przełęcz Kotarz na którą dotarliśmy po ok. 20 minutach. Tu musieliśmy podjąć decyzję czy kierujemy się już powoli ku "wyjściu" czy idziemy dalej do bacówki na Rycerzowej. Wygrał rozsądek i udaliśmy się w stronę doliny Danielki. Niebieskim szlakiem dotarliśmy do Młodej Hory, gdzie znajdowało się schronisko PTT (Polskie Towarzystwo Tatrzańskie) Chyż u bacy, niestety od 2011 roku zamknięte. 

Chwila odpoczynku, kalorie uzupełnione coca-colą zakupioną z przyczepy campingowej i dalej w drogę. Dolina Danielki to niestety dość monotonny 8-kilometrowy odcinek asfaltem. A szczególnie ciężki jeżeli jest na końcu wycieczki :) Mówimy "część" w prywatnym schronisku Chata Chemików i dalej wzdłuż żółtego rowerowego szlaku podążamy do auta pozostawionego w centrum Ujsoł.















Na następny dzień nie mieliśmy konkretnego planu, ale oczywiste było, że na szlak trzeba wyjść. Szybki research mapy i jest! Wsiedliśmy w auto i dojechaliśmy do miejscowości Glinka. Tam już tylko półtorej godziny drogi dzieliło nas od bacówki PTTK Krawców Wierch. Początkowo droga jest mało przyjemna, bo dość stroma, pokryta płytami. Po półgodziny drogi zaczyna się przyjemna leśna ścieżka. Po ok. godzinnym marszu lasem ukazuje nam się przeurocza bacówka, w której S. zakochała się od pierwszego wejrzenia, a P. wyrozumiale to zaakceptował ;)























Na początku posiliśmy się herbatką i kanapkami. Plan na później wymagał od nas spostrzegawczości, bo musieliśmy znaleźć drzewko dające cień. Po chwili leżeliśmy na polanie przy bacówce i delikatny wiatr przyjemnie nas chłodził. Po prawie godzinnym wylegiwaniu się postanowiliśmy wziąć się do pracy i zamówiliśmy racuchy z konfiturą wiśniową ;D Wygladały tak fantastycznie, że zapomnieliśmy o zdjęciu! Były przepyszne ;) Objedzeni i zasłodzeni leniwie ruszyliśmy w drogę powrotną.

Obie opisane przez nas wycieczki nie są wycieczkami całodniowymi. Zajmują tylko kilka godzin. Oczywiście dla nas najlepsze, najfajniejsze są te kiedy na szlaku można być cały dzień i upajać się widokami jak najdłużej. Zawsze w przypadku krótszych wypadów staramy się resztę dnia wykorzystać na zwiedzanie różnych, ciekawych miejsc poza ścieszkami górskimi. Podczas wycieczki na Muńcuł nie mieliśmy na naszej drodze żadnego schroniska, co zdarza nam się rzadko. Nie ukrywamy, że lubimy na swojej trasie zawitać do schroniska czy bacówki, co nie znaczy, że takie trasy są gorsze. Ale jednak fajnie jest odpocząć, napić się herbaty czy zjeść coś ciepłego. Jest to miłym dodatkiem do wędrowania. Planując trasę bez przystanku w schronisku należy pamiętać, aby wziąć więcej prowiantu i termos z herbatą.


2 komentarze:

  1. Chcemy razem z chłopakiem wybrać sie w tym roku w beskidy żywieckie. Początkowo myślałam, że bez Babiej Góy wyjazd w beskidy nie może się obejść więc myślałam o miejscowowści Zawoja. Jednak trafiłam przypadkiem na waszego bloga i zachęciliście mnie do Rajczy. Tylko mam jedno pytanie. Jedziemy pociągiem i planuje cały tydzień chodzić po górach. Czy w takim razie Rajcza zaspokoi nasze zapotrzebowania (potrzebujemy dużo szlaków w okolicy ze względu na niemobilność), bo widzę, że Wy podróżowaliście samochodem.. Z góry dziękuje za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witamy :)
      niestety w samej Rajczy jest tylko jeden szlak- niebieski, który prowadzi na Halę Boraczą. Z hali co prawda wychodzi wiele szlaków, ale codzienne docieranie na Boraczą trochę mija się z celem, bo to ok 1,5 h drogi. Natomiast polecamy połączenia PKS z Rajczy (może nie zawsze punktualne :P) z których niejednokrotnie korzystaliśmy. Z okolicznych miejscowości takich jak Ujsoły, Złatna, Soblówka czy Milówka wychodzi wiele szlaków. Dodatkowo na dostanie się pksem do wyżej wymienionych miejscowości nie stracicie dużo czasu, bo to w miarę blisko (od 10 do 30 min drogi). Mamy nadzieję, że tez będziecie zadowoleni z pobytu w Rajczy, tak jak my :) udanego aktywnego wypoczynku :)

      Usuń

 

INSTAGRAM