Pierwsze kroki na Orlej Perci, czyli wędrówka na Granaty

Plan na ostatni dzień naszego wakacyjnego pobytu w Tatrach był ambitny - Granaty. Tak, tak, taka wisienka tudzież truskawka na torcie. Jak kto woli. Wreszcie. Mimo lekkich wątpliwości i obaw spróbowaliśmy. 






Pierwsze kroki na Orlej Perci, czyli wędrówka na Granaty 


Orla Perć to szlak uznawany na najtrudniejszy w Polsce. W przeszłości dochodziło i wciąż dochodzi tam do wielu wypadków. Także śmiertelnych. Nigdy mnie tam specjalnie w te rejony nie ciągnęło, wręcz przeciwnie. Wydawało mi się, że przecież jest tyle innych równie pięknych szlaków, że na Orlą przyjdzie czas. Ku wielkiej radości Piotrka wreszcie dojrzałam, żeby spróbować  swoich sił na tym szlaku. Co prawda przeszliśmy tylko jej część, ale na dobry początek wybraliśmy Granaty. To fragment Orlej Perci uznawany za najłatwiejszy. Wiecie co się okazało? Bardzo nam się podobało i to była jedna z tych wędrówek, która zostaje w Twojej pamięci i którą chciałoby się powtórzyć jak najszybciej! Było naprawdę dobrze! Teraz to nawet trochę żałuję, że tak późno tam poszliśmy.

Zanim jednak tak się stało wybraliśmy się na kilka szlaków w Tatrach, które pozwoliły nam zaprzyjaźnić się z łańcuchami i obyć z ekspozycją. Przy okazji utwierdziliśmy się też w przekonaniu, że nie mamy lęku wysokości i przestrzeni. Na szczęście! 


Jak dotrzeć na Granaty?



Granaty to masyw górski we wschodniej grani Świnicy w Tatrach Wysokich, trzy charakterystyczne wierzchołki - Zadni Granat, Pośredni Granat i Skrajny Granat znajdują się w pomiędzy Czarnym Stawem Gąsienicowym a Dolinką Buczynową. Wszystkie z nich znajdują się na wysokości ponad dwóch tysięcy metrów n.p.m.

Najpierw czeka na Ciebie rozgrzewka w postaci wędrówki do Murowańca i odwieczny dylemat przez Boczań czy Doliną Jaworzynki? Trasy czasowo nie różnią się zbyt wiele, więc trzeba po prostu podjąć męską decyzję. My wybraliśmy niebieski szlak, czyli przez Boczań, który prowadzi przez Skupniowy Upłaz i jest być może ciut bardziej malowniczy niż żółty.  

Dla osób, które chcą zdobyć kilka szczytów w okolicy Doliny Gąsienicowej opcją do rozważenia jest nocleg w Murowańcu. Dzięki temu można zaoszczędzić nie tylko trochę sił, ale także czasu. Tylko w tym przypadku trzeba dosyć wcześnie zaplanować swój urlop, bo miejsca w schronisku rozchodzą się jak świeże bułeczki. Spontaniczności mówimy jednak zdecydowane nie, bo schronisko nie udostępnia podłogi do spania na glebie. 


Hala Gąsienicowa

W sierpniu pięknie kwitnie wierzbówka kiprzyca :)



A kiedy jesteś już nad Czarnym Stawem Gąsienicowym Twoim oczom ukażą się Granaty, które są już praktycznie na wyciągnięcie ręki. Do wyboru masz dwa szlaki żółty albo zielony. My wybraliśmy ten pierwszy i szło nam się nim całkiem dobrze. 



Czarny Staw Gąsienicowy 

W tym miejscu zaczyna się szlak na Granaty 

Na początku szlak zaczyna się łagodnie...

Czarny Staw Gąsienicowy widziany z góry, w tle Kasprowy i Giewont


Początek szlaku wygląda co prawda niepozornie i niewinnie, kamienne schody prowadzą wśród kosówki, ale po chwili zaczyna się bardziej mozolne podejście. Można się tego spodziewać, bo szlakowskaz wskazywał orientacyjnie dwie godziny wędrówki. Widoki dookoła są naprawdę imponujące, więc dzięki przerwom na ich podziwianie i uwiecznianie przy okazji można także złapać oddech. Na dole podziwiać możemy Czarny Staw Gąsienicowy, a w oddali Giewont i Kasprowy Wierch. 



W niektórych miejscach na zboczu Żółtej Turni trzeba zachować szczególną ostrożność, żeby podążać wytyczonym szlakiem. Czasem trzeba pomóc sobie także rękoma, by pokonać kolejne kamienne przeszkody. To dobry moment na wyciągnięcie rękawiczek z plecaka, żeby ochronić ręce.











Skrajny Granat 


Skrajny Granat położony na wysokości 2225 m n.p.m. to pierwszy z wielkiej trójcy we wschodniej grani Świnicy. Ze szczytu roztacza się jedna z najpiękniejszych panoram, które do tej pory widzieliśmy. Największe wrażenie robi na nas panorama Doliny Pięciu Stawów z Przednim i Wielkim Stawem i jedno z naszych ulubionych tatrzańskich schronisk, gdzie można zjeść przepyszną szarlotkę. Z drugiej strony w oddali widoczna jest Dolina Kondratowa i Dolina Gąsienicowa. Dostrzegamy Mięguszowieckie Szczyty, Rysy, a nawet Gerlach. Całkiem okazale prezentują się dwa pozostałe Granaty: Pośredni i Zadni. Choć w takich niezwykłych okolicznościach przyrody można siedzieć i siedzieć, to jednak jeszcze spory kawałek do przejścia przed nami, dlatego po krótkiej przerwie ruszamy dalej po przygodę! 




Widok na Dolinę Pięciu Stawów Polskich










Ludzie mrówki na Granatach

Skrajny Granat - Pośredni Granat


Aby dostać się na Pośredni Granat (2234 m n.p.m.) trzeba zejść ze Skrajnego do Skrajnej Sieczkowej Przełączki. To właśnie w tym miejscu opada do Doliny Gąsienicowej bardzo zdradliwy Żleb Drège'a, który w przeszłości stał się śmiertelną pułapką dla turystów. Bardzo ciekawy artykuł napisany na podstawie opowiadań Wawrzyńca Żuławskiego, który pokazuje jak bardzo niebezpieczne jest to miejsce przeczytać można tutaj. 










Kolejnym miejscem po drodze na Pośredni Granat przy którym trzeba zachować szczególną ostrożność jest słynna szczelina. W Internecie znajduje się mnóstwo zdjęć z tego miejsca. Aby ją pokonać trzeba "tylko" postawić jeden pewny krok i dla bezpieczeństwa przytrzymać się łańcucha. Mówią, że najtrudniejszy jest właśnie pierwszy krok, ale w tym przypadku jeden wystarczy. Są za to dwie dobre wiadomości dla osób o słabszych nerwach: pierwsza, na żywo to miejsce nie wygląda ona tak strasznie jak na zdjęciach, a druga jest taka, że szczelinę można  obejść obok. Na spokojnie, bez stresu. W tym przypadku zależy co kto lubi.  


Najtrudniejszy pierwszy krok ;)







Zadni Granat 

Zadni Granat (2240 m n.p.m.) to najwyższy z trzech Granatów i dla nas jednocześnie ostatni cel tego dnia. Kiedy tam dotrzesz z pewnością poczujesz trochę zmęczenie w nogach, ale także niesamowitą satysfakcję, bo właśnie postawiłeś swoje pierwsze kroki na Orlej Perci. Widoki z tego miejsca nadal hipnotyzują i potwierdzają, że w górach niewiele potrzeba do szczęścia. Pomimo tego, że wycieczka odbywała się w sierpniu w okolicach długiego weekendu na szlaku nie było zbyt wiele osób dzięki czemu na spokojnie można było pokonać trudniejsze odcinki, gdzie trzeba było używać rąk. Nie było też presji, że ktoś musi czekać, żeby kogoś puścić, nie tworzyły się w związku z tym żadne przymusowe przerwy. Każdy miał swoje tempo i nie musiał się nigdzie spieszyć. 


To był bardzo dobry dzień!


Mimo, że pogoda dopisuje bardzo przed nami wciąż jeszcze daleka droga do domu. Dlatego po chwili przerwy na ostatnim z Granatów ruszamy w kierunku Hali Gąsienicowej. Zejście do Koziej Dolinki nie powinno sprawić już żadnych trudności. Droga powrotna dłuży się niemiłosiernie, ale nadal umilają ją bardzo przyjemne widoki.



W oddali widoczny Giewont i Kasprowy Wierch




Kozia Dolinka tuż tuż




Zmarzły Staw
Nasza trasa:

Kuźnice - Boczań - Hala Gąsienicowa - Murowaniec - Czarny Staw Gąsienicowy - Granaty - Kozia Dolinka - Zmarzły Staw - Czarny Staw - Hala Gąsienicowa - Jaworzynka - Kuźnice.

Wędrówka na Granaty dla każdego?


Nie, nie, nie! To był jeden z tych dni, które długo się pamięta i często wspomina. Na pewno nie jest to szlak dla osób początkujących ze względu na dosyć dużą ekspozycję w niektórych miejscach. Zanim się tam wybierzesz spróbuj swoich sił chociażby na Giewoncie, Szpiglasowym Wierchu czy Zawracie.

Wędrówka na Granaty zajmie Ci tak naprawdę cały dzień, dlatego tak bardzo ważne jest, żeby wyjść wczesnym rankiem na szlak. Dzięki temu można iść sobie spokojnie ze sporym zapasem czasowym, robić przerwy kiedy jest taka potrzeba i nie martwić się, że zmrok złapie Cię na szlaku. Poza tym wychodząc wcześnie jest duża szansa, że na szczycie nie będzie zbyt dużo ludzi i te trudniejsze fragmenty możesz przejść na spokojnie nie czując nikogo na plecach. Strasznie irytujące jest to, że czasem niektórzy tak bardzo chcą zejść szybko, że niemal wchodzą na Ciebie. Najlepiej wtedy puścić taką osobę przodem i iść spokojnie swoim tempem. 

Wędrówka na Granaty wymaga także przyzwoitej kondycji fizycznej. Żółty szlak prowadzi dosyć ostro pod górę, więc zadyszka jest gwarantowana. W niektórych miejscach było trochę gimnastyki, czasem trzeba było użyć rąk. Oczywiście można pójść w odwrotnym kierunku niż my szliśmy, ale wtedy czeka Cię zejście tym szlakiem i Twoje kolana mogą mocno to odczuć. To już do Ciebie należy decyzja czy chcesz mieć w miarę lekkie podejście i ostrzejsze zejście czy odwrotnie. 


Jeśli chodzisz już jakiś czas po Tatrach i po głowie zaczyna Ci chodzić Orla Perć to Granaty są idealnym punktem, żeby przekonać się, że czy jest to miejsce dla Ciebie. Pamiętaj, że to, że inni tam chodzą wcale nie oznacza, że Ty też musisz jeśli tego nie czujesz. Nie rób niczego na siłę, nie o to przecież w życiu chodzi. A może po prostu do tego trzeba dojrzeć? Tak było w moim przypadku, po Granatach, wiem, że chcę więcej! Teraz nie pozostaje nic innego jak zamienić słowa w czyn! 




2 komentarze:

  1. Spoko wycieczka, znam Twoje uczucie, bo mnie na ten przykład w Tatry średnio ciągnie, a co dopiero na Orlą Perć. Gratuluję pomysłu i wykonania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :) Ale jak życie pokazuje nigdy nie należy mówić nigdy i może kiedyś Ciebie w Tatry nogi poniosą i może nawet na Orlą ;) kto wie!

      Usuń

 

INSTAGRAM